Moje dziecko doprowadza mnie do szału Filliozat • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! Informacje o MOJE DZIECKO DOPROWADZA MNIE DO SZAŁU - 7171597177 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2018-07-12 - cena 19,95 zł Isabelle Filliozat radzi, jak wyrazić tłumioną złość, oraz udowadnia, że niezależnie od wieku warto zawalczyć o uzdrowienie relacji z rodzicami.Isabelle Filliozat – psychoterapeutka, autorka książek W sercu emocji dziecka, Próbowałam już wszystkiego i Moje dziecko doprowadza mnie do szału, które stały się najpopularniejszymi poradnikami dla rodziców, sprzedającymi się w Nic nie doprowadza mnie tak do szału jak zapobieganie, wyręczanie czy ograniczanie przez innych. Ważne jest dla mnie, żeby traktować mnie totalnie normalnie. Ja jestem bardzo aktywna, więc chcę, żeby partner też taki był, by był otwarty na nowe pomysły i lubił podróżne. Córka – jak Twoja, Ja – jak Ty. Dziękuję za ten artykuł. Daje do myślenia i naprowadza na pewne tory. Wiem, że Wampirzątko kopiuje moje zachowania, gesty i słowa. Taka mała dorosła. Są dni kiedy jest Aniołem ale są dni, kiedy doprowadza mnie do szału. Łatwo powiedzieć – zacznij od siebie. Tylko jak opanowac ten temperament…. mąż doprowadza mnie do szału. ja niestety zwroce i spokoj jest przez chwile bo po jakims czasie robia to samo moje wychowywanie dzieci nie jest wogole brane przez niego pod uwage, nawet Ale często moje dziecko doprowadza mnie do łez. Powaga, w życiu tyle nie płakałam. Zazwyczaj byłam twarda, zorganizowana, z podniesioną głową znosiłam momenty pod górę. Jak poskromić małego złośnika? Zastanawiasz się, dlaczego dziecko potrafi cię zezłościć tak bardzo, że masz ochotę krzyknąć lub trzasnąć drzwiami? Czy masz wrażenie, że Twoja pociecha do perfekcji opanowała metodę doprowadzania cię do szału? Nie jesteś bezradny! Z pomocą przyc Re: To dziecko doprowadza mnie do szału!! Kasia napisała: przecież możecie poprosić o przeniesienie dziecka do innej grupy lub > zarządać usunięcia dziecka z przedszkola, nawet grożąc tym, że jeżeli nic się > nie zmieni to przeniesiecie dzieci do innych placówek. Rodzice dzieci z innej grupy pewnie będą "szczęsliwi" A Kiedy wyjeżdżam to mówią: „Wracaj szybko, będziemy za Tobą tęsknić”, a kiedy wracam witają mnie jakby nie widzieli mnie od lat. Beata Betaki Kuczborska: Znam pewną kobietę, Polkę, ożenioną z Grekiem i mieszkającą w Grecji, która po blisko dwudziestu latach od przeprowadzki sprawiała wrażenie osoby niespełnionej. rf40. Zazwyczaj jestem szczera i nie mam nic do ukrycia, więc tak bez krępacji przynam się Wam, że mój synio czasem doprowadza mnie do szału, rozpaczy, ostateczności (zwał jak zwał). Generalnie mam ochotę wystrzelić się w kosmos z nadzieją, że powrót trochę potrwa. Nie uwierzę jeśli jakaś Mama powie, że nigdy nie miała takiej sytuacji. W sumie nie ma się czego wstydzić bo każdy z nas może stracić ciepliwość. Ważne, aby nas nie poniosło i żebyśmy nie odreagowywali na dziecku. Oczywiście wiiadomo, że bywam zła, zdenerwoana, ale szybko mi przechodzi. Zwłaszcza gdy ten nicpoń przychodzi się przytulić albo się do mnie uśmiechnie i wyciągnie te swoje maluśkie rączki. Czasem się zastanawiam skąd w takim maluchu tyle siły i niespożytej energii do denerwowania Mamy. Najbardziej na świecie irytuje mnie, gdy widzę, że moje dziecko jest śpiące. Ale to tak porządnie śpiące. Wiecie trze oczy, marudzi, nie wie już co robi, opadają mu powieki. No i kiedy mówię 'Idziemy lulu' zaczyna się dramat. Rzucanie się po łóżku, gadanie, kopanie, wkładanie sobie palców do oczu byle nie zasnąć. W zasadzie repertuar jest naprawdę długi, urozmaicony i często gęsto sama nie wpadłabym na takie pomysły. Siły już mi czasami brak na usypianie tego dziecka. Ostatnio lecieliśmy samolotem i tak wymyślał, aby nie zasnąć, że głowa mała. Chciał jeść, ale nie był głodny po prostu sobie chciał jedzeniem porzucać, nagle zachciało mu się pić. Później chciał pić, skakać, bawić się, rzucać samochodzikami, zaglądać do innych ludzi. A jak w koncu zasnął 30 min przed lądowaniem to był zdziwiony, że ktoś mu karze wstawać. Niby nic i niby normalne zachowanie małego dziecka. Ale pamiętam, że byłam tak zmęczona, do tego chora, że miałam mega gule w gardle i myślałam sobie 'Dziecko mam Cię dość'. Oczywiście po wyjsciu z samolotu o tym zapomniałam i były lekkie wyrzuty sumienia, że mogłam tak pomyśleć. A mogłam i miałam do tego prawo. I to nie znaczy, że zła ze mnie Matka. To chyba całkiem naturalne i normalne, że można mieć gorsze chwile. A nasze dzieciaki, tak sobie często myślę. są po to, aby tą naszą cierpliwość testować. Niektóre sytuacje, w których mi ręce opadają: „Mama mniam mniam” Otwieram lodówkę daję mu coś do jedzenia on rozradowany je i nagle wszystko wypluwa bo on już nie chce mniam mniam… „Dada, dada!!!! Dadaaaaaaa!” No cóż ubieram najpierw siebie. Zakladam mu kurteczkę i mówię, że idziemy dada na spacerek a on zaczyna wyć jak syrena alarmowa i już po spacrku. Niecierpi chodzić na spacer w wózku. Składam więc wózek i chowam, ale mały zaczyna płakać jakby go ze skóry obdzierali bo on juz jednak lubi wózki „Pić” Dostaje picie po czym zaczyna je wypluwać bo to fajna zabawa a jest jeszcze lepsza jak mam wszystkie ciuchy mokre. Z tym małym potworkiem czasami jest stres wyjść na spacer. Ludzie patrzą jakbym go conajmniej katowała. A powodem płaczu jest to, że się picie skończyło a on chce na momencie pić dalej. Albo ma w ręku samochód, ale przypomniało mu się, że woli tak naprawdę autobus. Bez chrupek to nie wychodź. Muszą być i już bo będzie płacz. Jak wracam z takiego spaceru to jestem bardziej zmęczona niż jak po jakimś maratonie. Ale kocham go całym sercem i godnię to znoszę:P Aczkolwiek nie uważam, żeby było wstydem przyznanie się do tego, że moje dziecko czasami bardzo skutecznie gra mi na nerwach. A jak to z Waszymi pociehami jest? Sprawdzają Wasze limity:)? Przejdź do zawartości STRONA GŁÓWNADLA DOROSŁYCHDLA MŁODZIEŻYDLA DZIECIKsiążki/BajkiNAUKA I ZABAWA:Gra edukacyjnaKarty do gry / obrazkoweNauka angielskiegoInne zabawyKATEGORIEWedług GATUNKUAUTOBIOGRAFIA / BIOGRAFIADLA DZIECIFANTASTYKAHISTORYCZNEKOMIKSKULINARNELITERATURA MŁODZIEŻOWA:LITERATURA OBYCZAJOWALITERATURA PIĘKNALITERATURA POPULARNONAUKOWA / FAKTUPORADNIKCIĄŻAKULINARNEODCHUDZANIEO DZIECIACHSPORTZDROWIEREPORTAŻ / ESEJESEJROMANSTHRILLER / KRYMINAŁWedług WYDAWNICTWAWydawnictwo Bukowy LasWydawnictwo FeeriaWydawnictwo IUVIWydawnictwo JaguarWydawnictwo LiterackieWydawnictwo Nowa BaśńWydawnictwo ReplikaWydawnictwo SkrzatWydawnictwo UroborosWydawnictwo WilgaWydawnictwo YA!INNEWydawnictwo AA / Aromat SłowaWydawnictwo AHAWydawnictwo AWMWydawnictwo BISWydawnictwo Burda KsiążkiWydawnictwo Czarna OwcaWydawnictwo EDGARD / SAMO SEDNOWydawnictwa EspritWydawnictwo Galeria KsiążkiWydawnictwo JAKWydawnictwo JankaWydawnictwo KobieceWydawnictwo MUZAWydawnictwo NiezwykłeWydawnictwo Świat KsiążkiWydawnictwo WidnokrągWydawnictwo ZnakWydawnictwo Zysk i s-kaWYWIADYPATRONAT Moje dziecko doprowadza mnie do szału! “Przyzwyczailiśmy się, że nasze dzieci nie chcą z nami współpracować, i nie wierzymy już, że jest to osiągalne, w dodatku w tak banalny sposób. Po ogromnym wysiłku napierania na drzwi odkrycie, że otwiera się je przez naciśnięcie klamki, wprawia nas w osłupienie.” To książka o tym jak ogromnie ważna jest umiejętność otwierania tych drzwi. Zachwycasz się gdy twój maluszek stawia pierwsze kroki, spoglądasz na te słodkie, małe nóżki i wiesz, że jego umiejętności doskonalą się z dnia na dzień ale wszystko wymaga czasu. Rozpływasz się, patrząc na maleńkie, ciekawe świata rączki ale zdajesz sobie sprawę z tego, że nie możesz wymagać od malucha idealnego i świadomego chwytania każdej rzeczy. Dlaczego więc mówisz do dziecka jak do dorosłego? Wiesz, że potrafi Cię mocno zdenerwować. Ba! Nawet wyprowadzić z równowagi swoim zachowaniem. Wtedy wytaczasz słowne działa, które nie mogą być dobrze zinterpretowane, ponieważ tak samo jak te malutkie rączki czy nóżki, jego mózg nie potrafi uporać się z tego typu przekazem, zwyczajnie jeszcze do tego nie dorósł! Przestań więc oczekiwać, że dziecko będzie z tobą rozmawiać w twoim języku, języku ludzi dorosłych. Nie możesz tego oczekiwać nawet od nastolatka, on cały czas się uczy. “Moje dziecko doprowadza mnie do szału” to mocny strzał w serce i umysł rodzica. Książka przedstawia i interpretuje emocje oraz zachowania dzieci w wieku od 6 do 11 lat. Bowiem okazuje się, że życie z dzieckiem może być cudowne, pod warunkiem, że rodzice staną po jego stronie. Zrozumieją, że miłość nie jest nagrodą lecz paliwem, dzięki któremu pociecha może stawiać czoła przeciwnościom. Dobrze wiesz, że życie bywa trudne. Nie należy ukrywać emocji, trzeba je wysłuchać i zaakceptować. Bardzo ważna okazuje się umiejętność dzielenia tym co czujemy, bezwzględnie trzeba rozmawiać o tym co boli, czego się lękamy “… a wszystko po to, żeby rozwiązać supeł ściskający nasze serca.” Autorka niejednokrotnie podkreśla, że wychowanie polega przede wszystkim na budowaniu więzi. “Stawianie jej na pierwszym miejscu powinno być zatem naszym priorytetem. Złe relacje przynoszą mnóstwo konsekwencji: od agresji do złych ocen w szkole. Natomiast właściwe stosunki pozwalają stawiać czoła przeszkodom i razem je pokonywać.” Ów poradnik zwraca uwagę na bardzo istotną sprawę, mianowicie opisuje pracę mózgu dziecka w zależności od jego wieku. Zawarte w książce ilustracje świetnie wkomponowują się w całości i dają genialny obraz sytuacji, których jesteśmy świadkami na co dzień. “Pokazanie komuś, że go nie kochamy, jest częstą zagrywką mającą na celu wymuszenie posłuszeństwa. To działa ale na krótką metę, a konsekwencje są olbrzymie.” Isabelle Filliozat opisała w poradniku sporo ważnych dla rodziców wskazówek. Wskazówek, które naprawdę ułatwiają relację z dziećmi. Jeżeli wiesz jak zinterpretować zachowanie pociechy, jesteś na dobrej drodze aby mu pomóc! Poza tym czy wiesz, że naukowcy na podstawie szczegółowych badań wykazali, że dopiero dwunasto-, trzynastolatek jest w stanie uczyć się na błędach! Okazuje się, że istnieją inne, o wiele bardziej skuteczne metody wychowawcze niż kary. Ponadto, czy wiesz, że: lub czy wiesz dlaczego dziecko unika kontaktu wzrokowego? “To wołanie o pomoc! Dlaczego zamyka się w sobie? To sygnał, że czeka tylko na jedno…” Tytułowy poradnik to drogowskaz, dzięki któremu wskoczysz na ścieżkę dobrych relacji z dzieckiem. Nauczysz się interpretować jego zachowania i będziesz w stanie skutecznie mu pomagać. “Zachowanie naszych dzieci nigdy nie jest skierowane przeciwko nam, jednak zawsze do nas, bo jesteśmy ich rodzicami, ufają nam, jesteśmy dla nich wsparciem i służymy im za drogowskaz w życiu. Ich zachowanie, nawet nieprzyjemne czy agresywne, jest tylko reakcją. Ma swoje przyczyny. Nie jest przypadkowe ani celowo szkodliwe.” Wydawnicze szczegóły książki: | autor: ISABELLE FILLIOZAT | tytuł: MOJE DZIECKO DOPROWADZA MNIE DO SZAŁU | wydawnictwo: ESPRIT | premiera: | liczba stron: 200 | Format: 145×205 | gatunek: PORADNIK | ______ *Artykuł powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem. Podziel się wpisem ze znajomymi! Dziś z całą stanowczością stwierdzam, że w książkach odnalazłam swoją przystań. Literatura nie tylko motywuje mnie do bycia lepszą autorką owej strony, ale przede wszystkim, obdarowuje bezcenną wiedzą. Wiem, że w książkach znajdę wszystko! [więcej...] Archiwum wpisów Archiwum wpisów Recenzje wg. GATUNKU LITERACKIEGOAUTOBIOGRAFIA / BIOGRAFIAFANTASTYKAHISTORYCZNELITERATURA DZIECIĘCALITERATURA OBYCZAJOWALITERATURA POPULARNONAUKOWA / FAKTUTHRILLER / KRYMINAŁLITERATURA MŁODZIEŻOWAPORADNIKIREPORTAŻROMANSRecenzje wg. WYDAWNICTWAWydawnictwo Bukowy LasWydawnictwo JaguarWydawnictwo LiterackieWydawnictwo Nowa BaśńWydawnictwo PsychoskokWydawnictwo UroborosWydawnictwo WilgaWydawnictwo YA!INNEWydawnictwo AA / Aromat SłowaWydawnictwo AHAWydawnictwo AWMWydawnictwo BettermindWydawnictwo BISWydawnictwo Burda KsiążkiWydawnictwo Czarna OwcaWydawnictwo EDGARD / SAMO SEDNOWydawnictwa EspritWydawnictwo FeeriaWydawnictwo Galeria KsiążkiWydawnictwo IUVIWydawnictwo JAKWydawnictwo JankaWydawnictwo KobieceWydawnictwo MUZAWydawnictwo NiezwykłeWydawnictwo ReplikaWydawnictwo SkrzatWydawnictwo Świat KsiążkiWydawnictwo WidnokrągWydawnictwo ZnakWydawnictwo Zysk i s-ka NAJNOWSZE W KATEGORII: THRILLER / KRYMINAŁ LITERATURA OBYCZAJOWA FANTASTYKA Page load link Frustracja. To uczucie, które ostatnio zalewa mój umysł, gładzi łomem po kręgosłupie. Hormony po kolei detonują ładunek łez, krzyku i totalnej wściekłości. A w samym środku cyklonu zwanego ciążą jest Ona- Hanisława. Rezolutna dwu i pół latka, której cięte i inteligentne riposty kręcą statystykami bloga. Która rozumie więcej i mówi więcej. Która nieustannie kładzie mnie na kolana swoją dziecięcą mąrością i równie nieustannie uczy. Od której wymagam więcej bo im więcej potrafi tym więcej ja chcę. I która zdarza się, że nakręca moją frustrację. Więcej- doprowadza mnie do szału. Zwłaszcza teraz, od momentu zajścia w ciążę. Słodka, grzeczna dziewczynka stała się rozkrzyczaną i nieposłuszną dwulatką. Rzygam wtedy krzykiem, rzucam niechcianymi talerzami gorzkich słów i strzelam jadem. Bo właśnie nielegalnie zdefraudowany z pokoju klocek poniewiera się w salonie, pod nieświadomą niebezpieczeństwa stopą. A prosiłam. Błagałam. Wręcz groziłam, że wyrzucę. Bo kolacja made by Atelier Nieidealna, wyjęczana nad bajką o tęczowych rzygokonikach stanęła i w tym staniu została. Zimna, nieruszona. Bo przecież kobieta zmienną jest, w jednej sekundzie chce a w kolejnej z wrzaskiem demonstrowanym z poziomu zryczanych kafli informuje, że oto ma kolację w dupie, najgłębiej jak się tylko da. Bo uznała, że jogurt bez cukru i bez smaku lepiej wygląda malowany Picassem na świeżo wytartym stole i świeżo niewybrudzonym ciuchu niż w miejscu przeznaczenia. A ja stoję nad nią, prosząc, błagając i w rezultacie grożąc dwoma minutami na karnym schodku. A ona totalnie, legalnie i konkretnie ma mnie tam, gdzie sama bym się w tym stanie miała. W dupie mnie ma. Za chwilę zostanie starszą siostrą. Oczekuję, że będzie sama zasypiała, bez bajki opowiadanej kolejną godzinę i ramion okalających moją szyję. Że pójdzie, położy się i odpłynie. Że będzie sprzątała i wykonywała moje polecenia bez „nie” rzucanego gradem w mój obolały umysł, podsycając frustrację żywym ogniem. Że bez ociągania rano się ubierze i bez dramatu błyśnie dopiero wypucowanymi zębami. Że zje ciepłe, jak Nieidealna przykazała i w czasie krótszym niż ten, który wywołuje u mnie chęć potraktowania swojej tętnicy nożem do masła. Oczekuję, że skoro ja idę w jedną stronę, ona pójdzie tam gdzie ja. Oczekuję, że skoro mówię raz to to raz zostanie zrozumiane i uwzględnione. Bo każda konieczność powtórzenia prośby sprawia, że moja wewnętrzna matka, którą nigdy nie chciałam być ostrzy zęby i wycina oberasa z przytupem. A później zatrzymuję się nad łóżkiem wieczornej niewinności, wpleciona w jej oddech, obezwładniona ramionami i budzę się z chorego wyidealizowanego wyobrażenia o niej jako dziecku idealnym i o mnie jako matce wygodnej. I leży przede mną rezolutna ale wciąż dwu i pół latka. Dwu i pół latka, która znalazła się w zupełnie nowej, nieznanej dla niej sytuacji. Uwaga, dotąd wtłaczana w nią ze stuprocentowym zaangażowaniem została podzielona pomiędzy nią a kogoś, kogo istnienia nie może pojąć. Kogoś, kogo nazywają młodszą siostrą, podczas gdy wyglądem nie różni się znacząco od mięśnia piwnego Pana Mietka spod monopolowego. Kogoś, kto ukradł jej mamę. Wspólny czas spędzany aktywnie stał się czasem pasywnego leżenia oraz jak mantra wypowiadanych słów „nie mogę Kochanie” i „zostaw, to dla dzidzi”. I zrozumiałam, że ta sytuacja być może ją przytłacza. Być może jej zachowanie jest sposobem, próbą zwrócenia na siebie uwagi. Próbą odnalezienia się w nowej sytuacji bo oto nagle mama, zawsze obecna, strzelająca z karabinu pomysłów, nadaktywna i z wieczną petardą w tyłku, stała się niemalże odcięta. Zniżyłam się do poziomu 98 centymetrów i spojrzałam przez duże ciemne oczy. Położyłam się z wrzaskiem na podłodze, wysmarowałam jogurtem ławę. Zażyczyłam sobie naleśniki, których nie tknęłam, a które były tylko dla mnie. Spieprzałam przed goniącymi mnie rajstopami w dłoniach goniącej mamy. Poszłam w drugą stronę tylko po to, żeby podbiegła i złapała mnie za rękę. Zasypiałam wtulona w jej ramiona. Byłam z nią sam na sam, znowu. I tak, zdarza mi się. Zdarza się, że krzyknę, że się wkurzę. A później zatrzymuję się, łapię za głowę i wiem, że zbyt dużo wymagam. Zbyt dużo jak na dziecko postawione w nowej, przytłaczającej sytuacji. Chęć, z jaką próbuję zrobić z małej dziewczynki odpowiedzialne dziecko zasłania mi prawo do infantylności i beztroski. Walczę. matka-nie-idealna Matka Nieidealna. Pisząca z dystansem do macierzyństwa i nutką autoironii. Wszystko co przeczytasz na blogu pisane jest z małym przymrużeniem oka.