Lekarz zakładowy w Holandii. Lekarz zakładowy to lekarz, który zajmuje się tylko chorymi pracownikami, chociaż nie przyjmuje na wizyty w zakładzie pracy. Wizyty u lekarza zakładowego odbywają się w ogólnodostępnej przychodni. Wszyscy ci, którzy do niego trafiają pracują w różnych firmach. Lekarz zakładowy nie jest zatem Inaczej wygląda to w przypadku wizyt u specjalistów oraz w nagłych wypadkach i chorobach wymagających leczenia w szpitalu. Najczęściej ubezpieczenie pokrywa całość lub tylko część takiego pobytu. Oznacza to, że jesteśmy wówczas zobowiązani do zapłacenia określonej kwoty, a resztę opłaca polisa. Mieszkając w Holandii Pierwsza wizyta u ginekologa jest przeżyciem intymnym i często trudnym. Jeśli dotyczy dziewczynki, bardzo ważne jest wsparcie opiekuna oraz wybór doświadczonego ginekologa dziecięcego. Gdy pacjentka nie jest pełnoletnia, na pierwszą wizytę u ginekologa powinna przyjść z rodzicem. Wizyta u ginekologa po menopauzie. To, że kobieta przeszła już menopauzę i nie będzie rodzić dzieci nie oznacza, że jej ciało się zatrzymało w miejscu. Wciąż zachodzą w nim procesy, które mogą przyczynić się do powstania nowotworu – podkreślają ginekolodzy. W Polsce jest ok. 5,5 mln kobiet w tzw. wieku senioralnym. BYĆ MOŻE – Jeśli pacjenci publicznej opieki zdrowotnej w danym kraju muszą zapłacić określoną kwotę za opiekę medyczną w tym kraju, również Ty musisz zapłacić taką samą kwotę. Jeśli musisz zapłacić za leczenie, możesz albo złożyć wniosek o zwrot kosztów do swojej instytucji krajowej jeszcze podczas pobytu za granicą Tak. Ale najpierw powiem, dlaczego nie poszłam do swojej zaufanej, zawsze, wszystko, precyzyjnie tłumaczącej pani doktor. Wizyta u niej kosztuje 200 zł, a cytologia 150 zł. Nie stać mnie, żeby za badanie profilaktyczne zapłacić w sumie 350 zł, a potem jeszcze kolejne 200 zł za wizytę, w czasie której zostanie zinterpretowany wynik. Jeśli potrzebujesz specjalistycznej opieki w czasie ciąży lub porodu ginekologa w szpitalu w Holandii, będziesz musiała zapłacić eigen risico. Jednak w przypadku, gdy opieka ginekologa jest niezbędna, nie zapłacisz eigen risico. Wybierz szpital lub ginekologa z umową z twoim ubezpieczycielem. Tylko wtedy otrzymasz zwrot wszystkich Tak głosowali Polacy za granicą. Londyn, Oslo, Bali, Tokio. Tak głosowali Polacy za granicą. To było wielkie pospolite ruszenie Polaków do urn. W kraju i za granicą. Do głosowania w wyborach parlamentarnych poza granicami Polski zarejestrowanych było ponad 600 tysięcy osób. 4 lata temu to było 314 tysięcy. To skokowy przyrost i to Posty: 6,008. Odp: wizyta u ginekologa i badania. Może to bardziej życzenie męża. Możesz pójść do kobiety, ale też powiedzieć, jakiego badania nie chcesz. Tak naprawdę ginekolog bez potrzeby nigdzie nie dotyka palcami, w profilaktyce wystarczy usg dopochwowe i cytologia. wizyta u ginekologa w holandii 주제에 대한 자세한 내용은 여기를 참조하세요. Gdzie np.do ginekologa – Polacy w Holandii – Forum dyskusyjne; Ginekolog Dr n med Barbara Blicharczyk – Lekarz.nl; Zobacz temat – Wizyta u ginekologa w Holandii; Wizyta u lekarza w Holandii. Jak ją zaplanować? U lekarza w Holandii – Mazovia dhMTlvx. #1 Cześć Ostatnio zrobiłam test ciążowy - dwie kreski. Od samego początku nie miałam żadnych objawów oprócz braku miesiączki. Jednak zawsze gdy przechodziłam mocny stres miesiączka potrafiła zatrzymać się na miesiąc bądź dwa. Dlatego nie spieszyłam się z wykonaniem testu. Z moich obliczeń wychodzi, że jestem w 17 tygodniu. Jutro mam wizytę u ginekologa ( pierwsza wizyta w życiu). Zostałam poinformowana, że zostanie przeprowadzone badanie ginekologiczne, USG oraz cytologia. Bardzo się stresuję. Nie mogę sobie poradzić ze stresem mimo, ze próbuje sobie sama to jakoś wyjaśnić. Wiem, ze później zostanę skierowana na badania krwi w celu zrobienia grupy itd. A pobierania krwi boję się panicznie. Wiem, ze stres w ciąży nie jest wskazany. I nie chce zaszkodzić maleństwu. Czy jest tu jakaś mamusia bądź przyszła mamusia z podobną sytuacją? Jak sobie z tym radzicie? Wizyta u stomatologa jest zalecana, ale czy konieczna? Czy ginekolog będzie weryfikował czy byłam u stomatologa czy dla niego najważniejsze będą badania ginekologiczne i badania z krwi? Lekarz okazał się potworem. Czy jeszcze do niego wróci? Fot. Thinkstock Pierwsza wizyta u ginekologa to stresujące przeżycie, dlatego bardzo ważne jest wsparcie ze strony najbliższych. Zazwyczaj okazuje się, że to nic takiego. Profesjonalny lekarz potrafi zadbać o odpowiednią atmosferę, by nie zrazić nastolatki do siebie i niezbędnych badań. Niestety, zdarzają się także medycy, którzy wyraźnie minęli się z powołaniem. Przez takich ludzi wiele młodych dziewczyn całkowicie rezygnuje z profilaktyki. Na łamach serwisu internautka opisała swoje traumatyczne doświadczenia, które wcale nie zachęcają do częstszych wizyt u lekarzy. Jej ginekolog okazał się nie tylko mało profesjonalny, ale wręcz chamski. Pozostaje mieć nadzieję, że trauma związana z tym spotkaniem nie zniechęci jej do dbania o swoje zdrowie. Poznajcie jej szokującą historię. Miała pecha, czy może takie sytuacje zdarzają się częściej? Zobacz również: #MyPillStory: Internautki ostrzegają przed pigułkami antykoncepcyjnymi fot. Thinkstock „Wybrałam się dzisiaj do ginekologa na pierwszą wizytę konsultacyjną w sprawie wkładki domacicznej. Przede wszystkim, umówiłam się na godzinę 10 rano, a do gabinetu dostałam się dopiero przed 12. Rozumiem mały poślizg, ale to już była przesada. Dobrze, że miałam wolne i nie musiałam iść do pracy, bo co bym zrobiła, gdybym jednak musiała? W każdym razie, oczekiwałam zaaplikowania mi wkładki, więc lekarz w czasie wywiadu musiał zadać mi wiele pytań. Wzrost, waga, przyjmowane lekarstwa i tak dalej. Spytał, czy biorę jakieś leki, więc wspomniałam o antydepresantach. To skłoniło go do zapytania, od jak dawna mam zdiagnozowaną depresję. Kiedy powiedziałam mu, że miałam 14 lat w momencie pierwszej diagnozy (dzisiaj mam 19), dziwnie się na mnie popatrzył i zapytał z pogardą: „A co takiego może doprowadzić do depresji 14-latkę?”. Nie byłam pewna czy żartuje, więc wytłumaczyłam mu jak działa ta choroba. Dalej próbował mnie wyśmiewać” - wspomina nastolatka. Zobacz również: Czy moja pochwa jest normalna? 11 krępujących pytań do ginekologa fot. Thinkstock „Pytał mnie, czy winna jest szkoła, czy może jednak sytuacja w domu. W końcu nie bez powodu jest się tak smutnym, a w ogóle cała ta moja choroba to jedynie próba zwrócenia na siebie uwagi. W końcu stwierdził, że lekarze zbyt często diagnozują depresję, bo tak jest najłatwiej. Bo to wytłumaczenie dla każdego. Nawet gdyby była to prawda - nie powinien tego mówić swojej pacjentce. Powiedział, że depresja nie istnieje w kraju, z którego pochodzi, bo tam nikt nie ma czasu na przejmowanie się głupotami, a ludzie po prostu robią swoje. W tym momencie miałam ochotę wyjść, ale mieszkam w niewielkim mieście i zdawałam sobie sprawę, że przyjmuje tu może 3 ginekologów i nie za bardzo mam wybór. Dalej wygadywał niestworzone rzeczy, a kiedy powiedziałam mu ile ważę, zaczął wywracać oczami” - relacjonuje swoją wizytę. fot. Thinkstock „Nagle zaczął dzwonić jego telefon, a on po prostu go odebrał. Podniósł rękę, żeby mnie uciszyć i zaczął rozmawiać. To nie była żadna ważna sprawa. Gadał ze swoim przyjacielem o zupełnie prywatnych sprawach. Co do diabła?! Żeby nie było mi za dobrze, później do gabinetu weszła pielęgniarka, żeby poinformować lekarza o odwołanej wizycie. Pacjentka zachorowała. Ginekolog zapytał: To chyba nie mój problem? Powiedz jej, że ma się tu pojawić, bo inaczej odeślę ją do innego miasta (2 godziny drogi stąd). Pielęgniarka wysłuchała i wyszła. Miała opuszczoną głowę i patrzyła w ziemię. Zrozumiałam, że nie pierwszy raz była świadkiem takiego traktowania ludzi” - 19-latka nie kryje oburzenia. Zobacz również: W CO SIĘ UBRAĆ NA WIZYTĘ U GINEKOLOGA? fot. Thinkstock „Bardzo się starałam, żeby go nie kopnąć z całej siły w głowę, kiedy wpychał we mnie wkładkę. Ja mam grubą skórę i jakoś to zniosłam, ale jestem przerażona, jak traktuje np. 16-letnie dziewczynki. Ich pierwsza wizyta musi przypominać koszmar. Ten lekarz jest po prostu chamski i robi wszystko, by zmieszać swoje pacjentki z błotem. Nie znoszę takich konowałów. Nigdy wcześniej nie byłam u ginekologa. Może tak wyglądają wszystkie wizyty?” - pyta zdezorientowana. Jej wpis wywołał prawdziwą burzę, zdobył kilka tysięcy polubień i kilkaset komentarzy. Większość dyskutujących radzi jej, by złożyła skargę na lekarza. Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia Zleciał ten czas szybko, oj zleciał. Ani się nie obejrzałam a tu już mi dzięwiąty miesiąc i urlop macierzyński zawitał. A skoro brzuszek dziś zarządził, że pora spokojnie usiąść na tyłku i odpocząć, uznałam, że zbiorę moje obserwacje i przemyślenia z ostatnich paru miesięcy. Ciąża niby każdy wie mniej więcej jak wygląda, ale jak podchodzą do niej Holendrzy? Czego spodziewać się po tutejszej służbie zdrowia? Jak mogłam się spodziewać po pierwsze reakcji, jaką otrzymałam w przychodni na wieść, że jestem w ciąży, nie powinnam stawiać moich oczekiwań zbyt wysoko. Dla holenderskiej służby zdrowia stan błogosławiony, o ile przebiega poprawnie i bez komplikacji, jest tak naturalny, że możnaby się mało nim przejmować. Ostatnio znajoma Amerykanka, która też właśnie spodziewa się dziecka zaczęła rozważać powrót to Stanów na parę miesięcy i poród w jej rodzinnych stronach. Dlaczego? Bo tutejszą opieką jest zwyczajnie przerażona. Czy rzeczywiście jest tak źle? To zależy, doczego jest się przyzwyczajonym, czego się oczekuje i oczywiście jak sama ciąża przebiega. Dwie kreski na teście? No to teraz się zabawa zaczyna ;) Mój brzuszek jak do tej pory rośnie sobie grzecznie i spokojnie. Miałam wyjątkowo lekką i przyjemną ciążę, bo czułam się świetnie przez te wszystkie miesiące, nie dolegały mi dokuczliwe przypadłości, nie miałam problemów ze zdrowiem i przez cały czas byłam aktywna. Aż szkoda mi się będzie niedługo rozstawać z brzuszkiem ;) Jeśli ciąża przebiega dobrze, momentami można w Holandii zapomnieć, że jakakolwiek opieka zdrowotna istnieje. Szczególnie w drugim trymestrze. Czego powinna się ciężarna w Holandii spodziewać? 1. Ciążę prowadzi położna Jeśli kobieta jest zdrowa, nie ma żadnych komplikacji, ani medycznych przeciwwskazań, jej ciążę poprowadzi najprawdopodobnie położna. Przychodni położniczych jest w Holandii dużo, więc można sobie wybierać do woli. Położna też przyjmie poród, nawet jeśli zdecydujemy się rodzić w szpitalu. Ginekologa nie widziałam jeszcze ani razu i prawdę mówiąc mam nadzieję, że tak już zostanie do rozwiązania, bo ginekolog w Holandii oznacza tylko jedno: komplikacje. Oczywiście, jeśli ze zdrowiem, ciążą lub płodem jest coś nie tak, ale istnieje podwyższone ryzyko, wtedy ciężarna regularnie widuje ginekologa, a na kontrole zwykle musi udawać się do szpitala. 2. Niewiele badań Chodząc do położnej na kontrole (średnio co 4 tygodnie, a w ostatnim miesiącu co 1-2 tygodnie) można się spodziewać dość krótkich wizyt. Zazwyczaj przeprowadzany jest krótki wywiadna temat tego jak się czuję, mierzone jest ciśnienie, osłuchanie pracy serca maluszka i generalne "wymacanie" brzucha. W ten sposób położna ocenia czy płod dobrze się rozwija i rośnie zgodnie z oczekiwaniami. Badanie krwi miałam robione tylko raz, na samym początku, jeszcze w pierwszym trymestrze. A co z kolejnymi badaniami? Np. na poziom cukru, żeby wykryć ewentualną cukrzycę ciążową? Cóż... oceniają na podstawie samopoczucia oraz tego jak szybko rośnie brzuch i dziecko. Jeśli mają jakieś obiekcje, skierują na badanie. Standardowo dodatkowe badania krwi dostają tylko kobiety należące do grupy podwyższonego ryzyka (cukrzyca w rodzinie, duża nadwaga, niektóre grupy etniczne itp). Pod koniec drugiego trymestru mierzony jest tylko poziom żelaza u ciężarnej, ale badanie robi położna w gabienecie i trwa to dosłownie parę sekund. 3. USG? Raz na trymestr Na wiele okazji, żeby zobaczyć rozwijającą się fasolkę też nie ma co liczyć (chyba, że ciążę prowadzi ginekolog). Oficjalnie przysługują tylko dwa USG: około 10-12 tygodnia (tzn. termijnecho), żeby potwierdzić ciążę oraz w połowie ciąży (tzn. 20-wekenecho), kiedy to dokładnie sprawdza się każdy milimetr płodu, żeby sprawdzić prawidłowy rozwój wszystkich organów. 20-wekenecho nazywane jest też z tego powodu USG medycznym i przeprowadzają je tylko wyspecjalizowani echoskopiści (w żadnym razie położna). Większość przychodni robi przeprowadza też jedno echo w ostatnim trymestrze, zwykle groeiecho w 30 tygodniu lub liggingsecho w 35 tygodniu, żeby sprawdzić ułożenie dziecka. Trzy USG to naprawdę niewiele, ale więcej nie jest zwykle pokryte ubezpieczeniem zdrowotnym. Niektóre przychodnie często też pozwalają na darmowe wczesne USG przy pierwszej wizycie u położnej. Decydując się na badania prenatalne typu combinatietest lub NIPT (od kwietnia tego roku w pełni refundowane) w celu wykluczenia niektórych syndromów, oczywiście wykonywane są dodatkowe USG. Czasem ma się też szczęście (jak ja parę razy) i trafia na wizytę w godzinach, kiedy praktykantra potrzebuje królików doświadczalnych do trenowania i można jej użyczyć swojego brzuszka :) 4. Poród w domu czy w szpitalu Holenderskim zwyczajem bardzo wiele kobie rodzi w... domu. I dla wielu Holendrów jest to najnormalniejszą rzeczą na świecie. Większość ubezpieczycieli nawet wysyła za darmo tak zwany "kraampakket" , czyli wielkie pudło pełne bandaży, gazików, środków odkażających, opatrunków i ogromniastych "podpasek", czyli wszystkiego co potrzebne do porodu w domu. Mimo to, coraz więcej ciężarnych decyduje się na poród w szpitalu lub klinice. Wśród moich znajomych chyba nie ma ani jednej osoby, która zamierza rodzić w domu, a mamy w tym roku prawdziwy wysyp brzuszków. Poród w szpitalu/klinice bez medycznej potrzeby i skierowania niestety wiąże się z dodatkowymi kosztami z zakresu eigen risico. Warto jednak pamiętać, że większość ubezpieczalni pokrywa także koszty takiego porodu, jeśli przyszła mama ma rozszerzone ubezpieczenie zdrowotne (aanvullende verzekering). Zatem planując rodzinę, dobrze o tym pomyśleć na początku roku kalendarzowego. 5. Pomocna dłoń po porodzie W Holandii domy wielorodzinne są mniej powszechne niż w Polsce i przyszli dziadkowie nierzadko mieszkają w innym mieście czy wręcz prowincji. Nieraz ciężko jest liczyć na wielką pomoc w pierwszych dniach ze strony rodziny. Na szczęście istnieje taka instytucja jak kraamzorg. Jest to wyspecjalizowana pomoc, która przysługuje każdej świeżoupieczonej mamie i jest w pełni pokryta ubezpieczeniem zdrowotnym. Pomocna pani z kraamzorg przychodzi do domu codziennie przez 8-10 dni po porodzie, żeby dopatrywać stanu i zdrowia mamy i niemowlaka, nauczyć jak dbać o maleństwo (karmić, kąpać, przewijać) oraz pomóc w ogarnięciu domu (posprzątać łazienkę i toaletę, przygotować drobne posiłki, ogarnąć łóżko). I co najlepsze, nie są to krótkie wizyty. Kraamzorg mamy do dyspozycji przez około 6-7 godzin dziennie przez caluteńki tydzień!